środa, 26 lutego 2014

"Dark Touch" (2013), reż. Marina de Van

Problem w kategoryzowaniu horrorów tkwi w pewnej dowolności jego interpretacji. Weźmy za przykład "Carrie" Briana de Palmy (1976), który, jeśli mu się dokładnie przyjrzeć, z horroru przeradza się w dramat psychologiczny z elementem nadprzyrodzonym w postaci telekinetycznych mocy głównej bohaterki. Gdzie tu problem? Jedną ze składowych horroru (jedną ze składowych jego wielu gałęzi, ale nie wchodźmy w szczegóły, film grozy jest zbyt skomplikowanym gatunkiem na zwykłą recenzję) jest właśnie element nadprzyrodzony, co skutecznie czyni "Carrie" właśnie obrazem grozy. Oczywiście, sposób realizacji filmu skutecznie pomaga, geniusz de Palmy wychodzi tu na każdym kroku, aczkolwiek trudno nie odnieść wrażenia, że mamy do czynienia z dramatem samotnej i psychicznie maltretowanej dziewczyny, która w końcu "pęka" na oczach jej oprawców.
Po co ten wstęp? Otóż nie sposób nie odnieść wrażenia, że Niamh, główna bohaterka "Dark Touch", to inne wcielenie Carrie. Jednak subtelność, z jaką Marina de Van wyreżyserowała swój film, wyraźnie odróżnia obie dziewczyny, i to może się podobać. Już na początku pani reżyser serwuje nam jak gdyby kulminację gniewu dziewczynki (chociaż jeszcze ani ona ani widz nie zdają sobie z tego sprawy), gdy rodzice Niamh zostają zamordowani (w dość widowiskowych okolicznościach, trzeba przyznać), a ona sama jest tak wystraszona, że przypadkowo dusi swojego małego braciszka. Potem akcja zwalnia, a my obserwujemy ewolucję Niamh w nowej rodzinie. Nie jest to jednak powtórka z rozrywki, tylko ciąg dalszy jej życia, próba powrotu do normalności, przezwyciężenia tej traumy, której rodzice Niamh byli częścią.
Mam dwa problemy z tym filmem. Po pierwsze, irracjonalne zachowanie terapeutki Niamh, Tanyi, która nie mówi rodzicom zastępczym o tym, że dziewczynka była wykorzystywana przez niemal całe jej dzieciństwo, zasłaniając się tajemnicą lekarską. Moim zdaniem akurat rodzina zastępcza POWINNA o czymś takim wiedzieć, nie jest to nieistotna informacja, którą można spokojnie pominąć. To prowadzi do drugiego zgrzytu, czyli zachowania Nat i Lucasa Galin'ów. Nie zdają sobie sprawy z traumatycznej przeszłości Niamh, przez co kompletnie nie potrafią sobie z nią poradzić (swoją drogą dziwi mnie brak empatii u Nat i Lucasa, zachowują się tak, jak gdyby Niamh upadła i zdarła sobie skórę z kolana, podczas gdy na pierwszy rzut oka widać, że sprawa jest dużo poważniejsza) i co w konsekwencji prowadzi do zdarzeń, które widzimy w ostatnim akcie filmu.
Inną rzeczą jest wspomniane przeze mnie na początku kategoryzowanie horroru i zaszufladkowanie "Dark Touch" jako właśnie obrazu grozy. Nawet plakat promujący film opisany jest hasłem "What does evil look like?", a sama Niamh wygląda jak nawiedzona przez demona, podczas gdy mamy do czynienia z postacią tragiczną, której nikt nie jest w stanie (lub nie chce, ciągle mam wrażenie, że Nat i Lucas powinni przemyśleć swoje postępowania, w ich relacjach z Niamh nie ma miłości, tylko siłowe poszukiwanie rozwiązania) pomóc i która w konsekwencji tworzy w swojej głowie własne poczucie miłości i ochrony najbliższych. Finał jest moim zdaniem najmocniejszym punktem programu, a sam ostatni akt jest zbudowany doskonale, widzimy, że coś w Niamh pękło i nic już nie zatrzyma tragedii, której dziewczynka będzie sprawczynią.
Film trwa około 100 minut, nie jest to jednak czas stracony. "Dark Touch" w zasadzie nie cierpi z powodu dłużyzn, akcja nie jest najszybsza, ale konsekwentna, w związku z czym śledzimy losy Niamh z zainteresowaniem i współczuciem. Koniec końców, obraz Mariny de Van z pewnością nie jest horrorem, myślę, że pani reżyser wcale nie celowała w ten gatunek, znakomicie za to wykorzystała motyw z "Carrie" i przeniosła go na grunt opowieści o dziewczynce z tragiczną przeszłością. Rzadko bowiem zdarza się, że motyw wykorzystywania psychicznego i fizycznego dzieci jest pokazany tak subtelnie. Na koniec pozostaje pytanie: Czy wygrało dobro (w postaci Niamh)? Czy to właśnie dobro zawiodło, nie potrafiąc uratować cierpiącej duszy? Polecam obejrzeć "Dark Touch" i rozwiać te wątpliwości na własną rękę.